Wylewanie ław - beton, stal i deszcz
Poprzedniego dnia zrobiliśmy wykop, belki zbrojeniowe gotowe do włożenia leżą obok, niestety całą noc padał gęsty deszcz. Rano gdy jadę na budowę dalej pada - to że w wykopie będzie woda jest pewne pytanie tylko jakie szkody wyrządziła - czy wykopy się nie poobsypywały, i przede wszystkim czy uda nam się dzisiaj zalać ławy? Ma padać do końca tygodnia jeśli dzisiaj nie zalejemy trzeba będzie wszystko zakopać utwardzić i wykopać od nowa po deszczach. Gdy dojeżdżamy na plac budowy okazuję się że wykopy są pełne wody ale na szczęście nic nie podmyło i wykop się nie osunął.
Szybka decyzja - pompa w ruch, gruszki z betonem zamówione na 15:00 wszyscy zdeterminowani żeby zalać ławy, deszcz na szczęście ucichł do irytującej mżawki. Jedna pompa nie dała rady, musiałem wypożyczyć drugą o dużej wydajności dzięki której udało się wypompować wodę z wykopu.
Cały dzień schodzi na wypompowywaniu wody i układaniu zbrojenia w wykopach, wszyscy mokrzy, poddenerwowani, chcą tylko zalać te cholerne ławy - potem niech leje. Na szczęście szef ekipy murarzy nie boi się wody i jego determinacja udziela się wszystkim.
W końcu przyjeżdża beton i znowu nie jest łatwo. Rozjeżdżony wcześniej wjazd, nasiąkł tak bardzo, że próba wjazdu 40 tonowej pompo - gruszki kończy się niepowodzeniem - musimy lać z drogi.
Niestety przy drodzę idzie linia elektryczna, którą na szczęście operator pojazdu sprawnie omija i zaczynamy zalewać.
Po godzinie sprawnego zalewania ławy są wreszcie zalane, wszyscy zmęczeni, przemoczeni ale zadowoleni, że jeden ważny etap udało się zamknąć, przed nadchodzącymi ulewami.