Aktualizacja Noworoczna i prezent dla budujących L
zaloguj
Czas mija w szalonym tempie, na bloga czasu jakby mniej ale spróbuję trochę nadgonić.
Po pierwsze dach wreszcie zamknięty co prawda na razie tylko deskowaniem i papą ale przynajmniej jesienne deszcze nie leją się do środka (a deszczów ostatnio nie brakuje). Chwała dekarzom! :D
Mamy też okna i rolety od Peteckiego - obsługa klienta na wysokim poziomie, montaż przebiegł bardzo profesjonalnie. Brama garażowa dopiero po tynkach, a drzwi cały czas decydujemy.
Kanalizacja i woda wewnątrz rozprowadzone. W tym tygodniu zaczynamy ogrzewanie. Hydraulik z oferteo okazał się strzałem w dziesiątkę, świetny fachowiec z wzorowym podejściem do inwestora, jakby ktoś potrzebował namiary na hydraulika w okolicach Brzezin/Łodzi to mogę szczerze polecić (na privie;)
Elektryk też już działa i też na razie jestem z jego pracy bardzo zadowolony. Razem z hydraulikiem zadają mi dziesiątki sensownych pytań, na które nie zawsze mam sensowne odpowiedzi.
Na poddaszu wymurowałem z pomocą teścią ścianki działowe, co okazało się wcale nie takie trudne - beton komórkowy to wdzięczny materiał - najgorzej było wnieść 3,5 palety bloczków - taki budowlany CrossFit ;)
Na poddaszu mam też pierwsze (z 4) okno połaciowe i niestety moim zdaniem jest za wysoko. Chciałbym zlicować dolną (pionową) zabudowę tego okna z otynkowaną ścianką kolankową. Dekarze mówią, że nie da się tak idealnie ustawić okna, tyle że widziałem na innych budowach, że się dało więc czy to mój dom jest wyjątkowy czy się nie chce komuś pokombinować?
Ogólnie roboty jest masa - za 2 tygodnie posadzki - potem tynki a ja muszę jeszcze rozprowadzić wentylację. W oknach nie mam nawiewników i sam jeszcze nie wiem czy montować je tam czy może w ścianach?
Dawno nic nie pisałem bo też lipiec mocno zwolnił postępy na naszej budowie. Ale teraz prace znowu nabierają tempa. Za późno zamówiłem więźbę i trzeba było trochę poczekać.
Ale w końcu drewno przyjechało i "dachowcy" rozpoczeli swe "sztuki" nucąc sobie jakże adekwatny motyw:
Zupełnie inna metodologia od murarzy - żadnego wyrafinowanego sprzętu tylko trzech ludzi, rusztowania, piły spalinowe, mięśnie i głowy na karku. Praca bardzo ciężka - wciąganie 11 metrowych płatwi na szczyt budynku przy 35 stopniowym upale wyłącznie przy użyciu liny i rąk, wzbudziło mój szacunek - zwłaszcza że poszło im to niezwykle sprawnie i szybko.
WIęźba staneła w 2 dni i pewnie dach już byłby zadeskowany i pokryty papą gdyby nie to że murarze kazali mi czekać 2 tygodnie na wykończenie szczytów (mają być w ten czwartek). Muszą przyciąć bloczki ścian szczytowych, dorobić betonowe poduszki pod płatwiami, poprawić nadproża gdzie z jakiegoś powodu powstały kawerny przy zalewaniu stropu i widać zbrojenie oraz wyznaczyć poziom zero posadzek. Niestety już się z ich szefem rozliczyłem i teraz nie traktuje mnie zbyt priorytetowo (gdy już odbierze mój telefon).
Lada dzień będą okna, a tymczasem hydraulik rozpoczął już swe dzieło zniszczenia :D
Wreszcie się dzieje!
Prace idą pełną parą- stropy zalane, ściany kolankowe wymurowane, został do skończenia wieniec nad sropem, kominy i ściany szczytowe i tu pojawiły się pierwsze problemy. Szef ekipy cieśli i dekarzy poprosił o wstrzymanie się ze stawianiem ścian działowych i kominów na poddaszu oraz nie kończeniem ścian szczytowych "na gotowo".
Powiedziałem mu przez telefon że nie ma problemu ale po kontakcie z szefem murarzy okazało się, że problem jest. Murarze krótko mówiąc chcą zakończyć uzgodnione prace, rozliczyć się zwinąć sprzęt, iść na inną budowę i wrócić dopiero na tynki i posadzki.
Cieśla z kolei argumentuje, że "czyste" poddasze pozwoli mu wykonać jego pracę szybciej przy braku ryzyka uszkodzenia takich elementów jak komin czy ściany działowe. Krótko mówiąc każdy ciągnie do swojego a ja po środku.
Ostatecznie staneło na tym że, murarz wymuruje komin i szczyty, a ze ścianami działowymi poczekamy. Tylko, że cieśla może do mnie wejść dopiero w lipcu, co oznacza 2 - 3 tygodnie gdy niemal 5 metrowe ściany szczytowe będą stały jak samotne żagle wystawione na działanie wiatru. 24 centymetrowej grubości ściana z lekkiego betonu komórkowego, z otworami okiennymi niestety nie jest zbyt sztywna. Czy da się to zabezpieczyć w jakiś prosty sposób? Czy może lepiej nie murować jej do pełnej wysokości?
Jestem trochę zawiedziony postawą szefa murarzy, jego słowami "to jest cieśli zmartwienie" i totalnym brakiem chęci znalezienia rozwiązania, zwłaszcza, że dotąd dobrze mi się z nim współpracowało.
2 dni nie było mnie na budowie i strop gęstożebrowy teriva nad garażem ułożony, schody i wieńce zaszalowane i zazbrojone:
przyjechał beton:
i zalewamy:
wibrujemy:
Schody i wejście do garażu (przeniesione z wiatrołapu):
i sam garaż:
8m3 betonu i kolejny duży krok naprzód. Jutro kolejne szalunki i przygotowania do drugiej fazy zalewania zaplanowanego na środę - reszta stropu i wieńców, podciągi, nadproża.