Więźba
Dawno nic nie pisałem bo też lipiec mocno zwolnił postępy na naszej budowie. Ale teraz prace znowu nabierają tempa. Za późno zamówiłem więźbę i trzeba było trochę poczekać.
Ale w końcu drewno przyjechało i "dachowcy" rozpoczeli swe "sztuki" nucąc sobie jakże adekwatny motyw:
Zupełnie inna metodologia od murarzy - żadnego wyrafinowanego sprzętu tylko trzech ludzi, rusztowania, piły spalinowe, mięśnie i głowy na karku. Praca bardzo ciężka - wciąganie 11 metrowych płatwi na szczyt budynku przy 35 stopniowym upale wyłącznie przy użyciu liny i rąk, wzbudziło mój szacunek - zwłaszcza że poszło im to niezwykle sprawnie i szybko.
WIęźba staneła w 2 dni i pewnie dach już byłby zadeskowany i pokryty papą gdyby nie to że murarze kazali mi czekać 2 tygodnie na wykończenie szczytów (mają być w ten czwartek). Muszą przyciąć bloczki ścian szczytowych, dorobić betonowe poduszki pod płatwiami, poprawić nadproża gdzie z jakiegoś powodu powstały kawerny przy zalewaniu stropu i widać zbrojenie oraz wyznaczyć poziom zero posadzek. Niestety już się z ich szefem rozliczyłem i teraz nie traktuje mnie zbyt priorytetowo (gdy już odbierze mój telefon).
Lada dzień będą okna, a tymczasem hydraulik rozpoczął już swe dzieło zniszczenia :D
Wreszcie się dzieje!