Więźba a koniec murowania - konflikt między ekipam
Prace idą pełną parą- stropy zalane, ściany kolankowe wymurowane, został do skończenia wieniec nad sropem, kominy i ściany szczytowe i tu pojawiły się pierwsze problemy. Szef ekipy cieśli i dekarzy poprosił o wstrzymanie się ze stawianiem ścian działowych i kominów na poddaszu oraz nie kończeniem ścian szczytowych "na gotowo".
Powiedziałem mu przez telefon że nie ma problemu ale po kontakcie z szefem murarzy okazało się, że problem jest. Murarze krótko mówiąc chcą zakończyć uzgodnione prace, rozliczyć się zwinąć sprzęt, iść na inną budowę i wrócić dopiero na tynki i posadzki.
Cieśla z kolei argumentuje, że "czyste" poddasze pozwoli mu wykonać jego pracę szybciej przy braku ryzyka uszkodzenia takich elementów jak komin czy ściany działowe. Krótko mówiąc każdy ciągnie do swojego a ja po środku.
Ostatecznie staneło na tym że, murarz wymuruje komin i szczyty, a ze ścianami działowymi poczekamy. Tylko, że cieśla może do mnie wejść dopiero w lipcu, co oznacza 2 - 3 tygodnie gdy niemal 5 metrowe ściany szczytowe będą stały jak samotne żagle wystawione na działanie wiatru. 24 centymetrowej grubości ściana z lekkiego betonu komórkowego, z otworami okiennymi niestety nie jest zbyt sztywna. Czy da się to zabezpieczyć w jakiś prosty sposób? Czy może lepiej nie murować jej do pełnej wysokości?
Jestem trochę zawiedziony postawą szefa murarzy, jego słowami "to jest cieśli zmartwienie" i totalnym brakiem chęci znalezienia rozwiązania, zwłaszcza, że dotąd dobrze mi się z nim współpracowało.